UWAGA: Od kwietnia 2018 roku Forgen.pl zawiesił swoją działalność. Na poniższej stronie znajduje się archiwum serwisu. Możliwość logowania i rejestracji nowych kont została zablokowana. W celu uzyskania porad genealogicznych zapraszamy na inne fora o tej tematyce: genealodzy.pl, Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne Gniazdo

O znaczeniu serwitutów w codziennym życiu włościan.

Kącik najbardziej z ziemią związanych

Moderator: Moderatorzy



AUTOR TEMATU
kaliszanin
Posty: 8
Rejestracja: pn paź 13, 2014 4:31 pm
Podziękowano: 4 razy

O znaczeniu serwitutów w codziennym życiu włościan.

Post autor: kaliszanin » śr paź 15, 2014 6:43 pm

Natrafiłem na ten artykuł w Zarysie Położenia Ekonomicznego Guberni Kieleckiej autorstwa S.A. Szpiliewa (zarządzającego Kielecką Izbą Skarbową) wydanym z datą 1901 r.
Jego zawartość wydaje mi się być ciekawa nie ze względu na wartości merytoryczne, lecz na „ducha epoki” tchnącego – jak się na pierwszy rzut oka wydaje – subiektywizmem Szpilewa. Po bliższym zapoznaniu się z losowo wybranymi materiałami źródłowymi, wykształciło się jednak we mnie przekonanie, że autor starał w zupełnie nietypowy sposób pokazać obiektywne przyczyny sporów wynikających na tle korzystania z praw serwitutowych w praktyce, począwszy od 1864 roku.

Przy rozpatrywaniu zagadnienia zabezpieczenia włościan w ziemię, koniecznie musimy mieć na uwadze, że niedostatek podstawowego nadziału, przekazanego im na własność uzupełniał się w znacznej mierze w okresie wcześniejszym serwitutami, tj. przyznanym przez prawo z dnia 19 lutego 1864 roku prawem włościan do ograniczonego otrzymywania z pańskich lasów, drewna budulcowego, opałowego, suszki, zwałów, chrustu, liści na podściółkę z lasów pańskich, oraz korzystania z pastwisk leżących na ziemiach dworskich i w folwarkach.
Jak wiadomo nam z tabel likwidacyjnych, wszystkimi tymi materiałami włościanom pozwolono się posługiwać w takiej liczbie, która w pełni zabezpieczała tą część potrzeb włościańskiego gospodarstwa, na zaspokojenie których materiały te były przeznaczone. Prawo do wypasu bydła na pańskich ziemiach dawało włościanom możliwość całą swoją nadziałową ziemię, jak i tą, którą oni nabyliby na własne środki, - obracać w pełni pod uprawę i pod łąki.
Z upływem czasu znaczenie serwitutów stopniowo malało, albowiem zbieranie na przestrzeni dziesiątków lat, zwałów, suszki, liści, mchu i pni przy nadużyciach ze strony włościan, w stosunku do obowiązującego prawa, przekształciło te lasy w wyjałowione ogrody, i dlatego współcześni włościanie pozbawieni możliwości wywozu w okresie roku zgodnie z tabelami likwidacyjnymi setek parokonnych fur w/w materiałów, dziś - w wielu przypadkach nie mogą nawet zebrać tyle wiązanek ile wcześniej wywozili fur.
Mógłby mieć jeszcze, jakieś znaczenie dla włościan serwitut leśny, w myśl prawa pozwalający na dostęp do drewna budulcowego, na szczęście serwitut ten spotyka się dosyć rzadko, i dzięki sposobowi rozdziału lasu pomiędzy włościan, ostatni z nich wyciągają z niego dla siebie nieznaczną ilość
Zaś co się tyczy serwitutu pastwiskowego, uprawniającego włościan do wypasu bydła w lasach i na ugorach ( tj. na ścierniskach, łąkach i pastwiskach) to można powiedzieć, że dla ekonomicznego bytu włościan mają one jeszcze mniejsze znaczenie.
Mając na uwadze, że ogromna większość właścicieli ziemskich, a najwięksi z nich bez wyjątku, prowadzi udoskonalony sposób gospodarowania (pełny - wielopolowy płodozmian), prawo wypasu bydła na ugorach i odłogach pozostaje często fikcją bowiem brak jest możliwości jego egzekwowania, w efekcie gospodarki płodozmianowej , ale także w następstwie postanowienia Komisji Czasowej z dnia 12 marca 1876 roku, w którym zezwala się włościanom, paść swoje bydło na ugorach i odłogach, ale tylko do czasu ich zaorania, czyli właściwie mówiąc prawie wcale, albowiem ziemia pozostaje niezaorana w nieznacznym okresie czasu.
Przytoczone Postanowienie Komisjii Czasowej uprawnia właścicieli ziemskich do orki natychmiast po zbiorze roślin pozbawiając tym samym włościan możliwości użytkowania ugoru czy odłogu jako pastwiska. Przekazane włościanom prawo ( w postaci serwitutów) wypasu bydła na łąkach po zbiorze z nich trawy, szkodliwie odbija się na wydajności tych łąk, i dlatego wielu właścicieli majątków żeby pozbawić włościan możliwości korzystania z tego prawa, jak można najpóźniej zaczynają kosić trawę i zbierać siano i czasami po zakończeniu tych prac, natychmiast przepędzają po łące stado owiec, po których, jak wiadomo, rogate bydło resztek trawy jeść nie będzie, dlatego wypędzanie jego na podobne łąki jest bezużyteczne. W takich przypadkach, włościanie w majestacie prawa bywali czasami pozbawieni możliwości wypasu bydła na łąkach.
Specjalne pastwiska tj. takie, które, jak powiedziano w Najwyższym rozkazie z dnia 29 października 1875 roku, nazwane ogólnymi w tabelach likwidacyjnych jak i dworskie wygony na których wyznaczono prawo wypasu, są już tak wydeptane przez bydło, że mogą tylko służyć do spacerów nie zaś na pasze.
Wypas bydła w pańskim lesie, w świetle tego, że lasy są wyczyszczone na tyle, że i trawa już w nich nie rośnie nie przynosi korzyści wypasanemu bydłu, w jednych wywołuje to niszczenie lasu, a pomiędzy właścicielami i włościanami powoduje cały szereg nieporozumień i starć z powodu tego psucia.
Nadużyciom przez włościan prawa do wypasu bydła w pańskim lesie sprzyjają niejasne zapisy w całym przedmiocie w tabelach likwidacyjnych, w żaden sposób nie chronią one lasów od psucia ich bydłem. I tak na przykład, w tabelach mówi się, że włościanom "zezwala się na wypas bydła w dworskim lesie za wyjątkiem miejsc porośniętych młodym lasem dotąd dokąd są tak młode, że bydło mogło by łamać wierzchołki młodych drzew", albo zezwala się paść bydło w lasach "kiedy drzewka wyrosną powyżej głów pasącego się bydła". Bywają i krótsze zapisy, na przykład: zezwala się paść bydło "w lasach majątków, wyłączając wyręby leśne", albo "w wysokim lesie, wykluczając zagajniki."
Samo przez się rozumie się, że podobne zapisy, w tabelach likwidacyjnych, w swojej pełnej niejasności, dają bogaty materiał dla pojawienia się różnorodnych i licznych skarg z obydwóch stron. Trzeba tu koniecznie zwrócić uwagę na złośliwości na jakie nierzadko pozwalają sobie w lasach pastuchowie, którzy świadomie uszkadzają drzewa różnymi sposobami, tylko po to żeby sztucznie powiększyć liczbę suszki i chrustu.
Ostatnia okoliczność wyjaśnia się tym, że las jak było wspomniane wyżej, w wyniku jego wyczerpania lub stopniowej zagłady, już nie jest dziś w stanie dostarczać włościanom w/w materiału w tej liczbie w której dostarczał wcześniej. Dlatego wyzwala to z ich strony taki występny obraz działań.
Wymagany nadzór ze strony właściciela lasu, w interesie ochrony lasu, przy wszystkich w/w warunkach faktycznie jest niemożliwy, a zbyt duża wytrwałość w sprawie ochrony lasu, w świetle zaostrzenia obustronnych stosunków (pomiędzy włościanami i właścicielami), jest po prostu niebezpieczna dla zainteresowanych osób wynajętych przez właścicieli do tego celu.
Ogromną szkodę dla lasów od wypasu bydła przyznawała też Komisja Czasowa przy Ministerstwie Spraw Zagranicznych, dlatego, po rozpatrzeniu prośby włościan odnoszącej się do zezwolenia na wypas bydła w lasach państwowych, nie tylko postanowiła utrzymać w mocy postanowienie (2 grudnia 1864 roku) kierownictwa Rady w Królestwie Polskim od 1/13 kwietnia 1862 roku zakazujące wypasu bydła w skarbowych lasach , ale jeszcze też zobowiązała Rządową Komisję Finansów i ..... "surowo dozorować dokładne wypełnienie wymienionej dyrektywy".
Nie zbytecznym jest też wskazać w tym miejscu na znaczenie serwitutów dla ludności włościańskiej w znaczeniu etycznym. Chociaż, jak było już powiedziane wyżej, serwituty - swoim prawem - same przez się zawsze dawały włościanom znaczną swobodę dla bezkarnych nadużyć, ale za to powodów do tego nadużycia wcześniej było o wiele mniej niż teraz, ponieważ więcej lub mniej wszystko to, co było zapisane w tabelach likwidacyjnych, włościanie mogli w praktyce zrealizować. W świetle tego jak opustoszały lasy i przekształciły się w pozbawione trawy obszary pastwisk a ulepszony system gospodarowania pozbawiał możliwości wypasu bydła na polach i rżyskach, wśród włościan wzrastało coraz bardziej pragnienie jakimś to sposobem wynagrodzić sobie tracone w naturalny sposób korzyści z serwitutów. Zaczęli uciekać się do różnego rodzaju nielegalnych działań po to, żeby tą drogą wyciągnąć możliwie dużo korzyści z serwitutów, albo zmusić właściciela do różnego rodzaju ustępstw.
Samo przez się rozumie się, że podobny obraz działań włościan napotyka opór ze strony właścicieli, w następstwie czego pojawia się cały szereg skarg, tak z jednej jak i z drugiej strony, przy czem nie patrząc na to, że liczba serwitutów, dzięki polubownym porozumieniom, corocznie się zmniejszała, liczba skarg z powodowanych naruszaniem prawa serwitutowego, z roku na rok zwiększała się.
Należy zaznaczyć, że jedną z charakterystycznych cech charakteru polskiego włościanina jest jego miłość do wnoszenia wszelkiego rodzaju skarg, lub inaczej mówiąc, do szykan . Serwituty, ze swojej strony, bardzo sprzyjają rozwojowi we włościanach tej skłonności, dając im bogaty materiał do wnoszenia wszelkiego rodzaju skarg. Taka miłość polskiego włościanina do sporów i pieniactwa zmusza go nierzadko , nie patrząc na stratę czasu pracy i rostopy do przejścia dziesiątków wiorst, żeby dostać się do miasta gubernialnego i tam w obecności Gubernatora przedstawiać częstokroć nieprawne żądanie osobiście lub przy pomocy różnego rodzaju prywatnych wstawienników. Pozostawienie skarg bez konsekwencji i wyjaśnienie wszelkich niejasności, nie powstrzymuje włościan od zaskarżania postanowień Senatu. Otrzymawszy odmowę od Senatu, włościanie bardzo często w tej samej sprawie ponownie zakładają sprawę i ta ponownie przechodzi wszystkie instancje do senatu włącznie. Zamiłowanie włościan do pieniactwa podtrzymują z dużymi sukcesami wiejscy adwokaci. Namawiając włościan do składania nowych, często niedorzecznych skarg, tłumaczą przy przegranej sprawie swoim łatwowiernym klientom przyczynę kolejnej odmowy, wszelkimi najbardziej wymyślnymi wstawiennictwami, motywami lub szczególnego rodzaju zdarzeniami. Nie mówiąc już o materialnym uszczerbku który włościanie ponoszą, dzięki zgubnej namiętności do sporów którą rozbudzają w nich jawni i skryci wstawiennicy , niewolno nie zwrócić uwagi i na to, jak brzydko w etycznym znaczeniu prezentuje się w nich a szczególnie w dorastającym pokoleniu wyżej prezentowana miłość do kłótliwości . W skutek stałych nieporozumień i starć między włościanami a właścicielami na gruncie naruszeń prawa serwitutowego i tego, że masa skarg ze strony włościan, jako bezpodstawnych, pozostaje bez zaspokojenia, u włościan, z jednej strony, ujawniają się i utrwalają wszystkie coraz bardziej wrogie zachowania w stosunku do właścicieli, a z drugiej – ujawnia się niezadowolenie przeciw komisarzom i istnieniu Guberni, postanowienia których oni uważają za stronnicze wobec właścicieli. Ostatnia okoliczność nie może utwierdzać autorytet władzy w oczach włościan (…). (Tłumacz. Własne).

ODPOWIEDZ

Wróć do „Chłopi, włościanie”