Strona 1 z 3

"Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie !" ?

: śr lut 20, 2013 9:01 pm
autor: Kalina
Witam !

Mam drzewo w MyHeritage ,w którym jest obecnie ok.500 osób łacznie ( od żyjąch obecnie do połowy XVIII wieku).
Zbudowanie tego drzewa kosztowało mnie i 2 osoby wspópracujace - 8 lat pracy ,nie mówiąc już o znacznych kosztach (skany metryk, książek,innych publikacji , wyjazdy do innych miejscowości itp). W drzewie mamy tylko osoby "pewne" , udokumentowane rodzinnie metrykami ,nie przypuszczeniami.Mamy też w rodzinie 2 osoby sławne z XIX w. - nasza duma.
Staramy się zbierać maksimum wiadomości o naszych przodkach :kto kim był ,co robił itp. ,co nie jest łatwe . Krótkie informacjena ten temat wpisujemy w odpowiednie miejsce w drzewo przy każdej osobie.Również są tam prywatne zdjęcia przy wielu osobach . Teraz zaczynamy spisywać histrorię naszej rodzinyTo wszystko robimy dla naszych dzieci,wnuków i przyszłych pokoleń.
Drzewo zawsze było i jest dostepne tylko dla członków rodziny i ew.zaproszonych osób ,co miało miejsce tylko kilka razy.
Kilku członkom rodziny dałam prawo administratora strony w MyHeritage.Ta odoba,nie informując mnie ,ani nie pytając o zgodę, twórcy i właściciela strony i drzewa , udostępniła strone innej , nie znanej nam zupełnie osobie
Ta nieznana nam wtedy osoba pobrała całe nasze drzewo i dołaćzyła do swojego.
Dowiedziałam się o tym wtedy,kiedy zaczęły przychochodzić SmartMatches z drzewa tego pana.Nie potwierdzałiłam tych "Matches" , stwierdziłam natomiast ,z ten pan ma w drzewie ok. 12.000 osób !!!
Pzreprowadzone w internecie " śledzwo" pozwoliło mi poznać imię,nazwisko i miejsce zamieszkania tego pana.
Jest doświadczonym genealogien,członkiem jednego z PTG .Pojawia się też na tym forum.
Jego działanie w opisanym przypadku , w moim mniemaniu , jest conajmniej nieetyczne. Pomijam już względy prawne.Nie mam zamiaru ich dochodzić .Nie kontaktowałam się z nim i nie mam zamiaru.
Nurtuje mnie jeszcze pytania.
1. Po co , w jakim celu buduje takie "drzewa giganty" ? Chce zostać rekordzistą " Łowcą Głów" ?
2. Co może zrobić z moim drzewem ,w któym są również dane osobowe wszystkich żyjących członków rodziny ,prawnie chronione?
Będę wdzięczna za Wasze komentarze i opinie.
:?:
P.S. Po tej kradzieży drzewa wyłączyłam SmartMaches ,ale smart MyHeritage w dalszym ciągu mi je przysyła.

Re: " Łowct głów" czy "Brawo mistrzowie " ?

: śr lut 20, 2013 9:06 pm
autor: rafael
Witam,

miałem i widziałem trochę podobną sytuację. Podobny wątek był poruszony na stronie genealodzy.pl

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 9:29 pm
autor: Magdalena Smolska Kwinta
Kalina pisze: 1. Po co , w jakim celu buduje takie "drzewa giganty" ? Chce zostać rekordzistą " Łowcą Głów" ?
2. Co może zrobić z moim drzewem ,w któym są również dane osobowe wszystkich żyjących członków rodziny ,prawnie chronione?
Są genealodzy - "zbieracze", którzy w ten właśnie sposób tworzą dla siebie bazy danych. Jedni w celu zupełnie prywatnym inni w celach handlowych. Nie wiem jaki cel przyświeca temu "zbieraczowi"?

Rozumiem Twoje rozgoryczenie. Ponieważ jak napisałaś w drzewie są informacje o osobach żyjących to moim zdaniem powinnaś skontaktować się z tą osobą i skłonić ją do usunięcia danych pochodzących z Waszego drzewa.

Mój wywód przodków również umieściłam w internecie, dostęp do niego jest zabezpieczony hasłem, a prawa administracji mam tylko ja. Nie ukrywam, że kilka osób z rodziny chciało się podpiąć pod admina, ale stanowczo odmówiłam.
Powinnaś również zmienić hasła dostępu i zostawić tylko sobie możliwość dodawania i korekty informacji w programie.

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 9:44 pm
autor: apszczol
Jesli jakies dane upubliczniamy w bazach,
badz dajemy dostep innym osobom,
to nalezy wprowadzac do genealogii bledy.
Wtedy skutecznie zaszkodzimy zlodziejom. :)

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 9:58 pm
autor: beata bistram
Magdalena Smolska Kwinta pisze: Są genealodzy - "zbieracze", którzy w ten właśnie sposób tworzą dla siebie bazy danych.
w takim przypadku to chyba nalezy nazwac "genealodzy-zAbieracze , albo zwyczajnie- zlodzieje" :nieok:

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 10:24 pm
autor: MalgorzataN
Jezeli umieszcza sie dane w internecie to nalezy sie liczyc z tym, ze ktos te dane sobie znajdzie i przylaczy do swojego drzewa. Celem genealogicznych portali spolecznosciowych jak Ancestry.com czy tez MyHeritage jest wlasnie odnajdywanie dalszych krewnych i powinowatych. O to chodzi ludziom, ktorzy z tych portali korzystaja. Jezeli sie nie chce byc odnalezionym w sieci, to danych sie tam po prostu nie daje. Rozumiem rozgoryczenie, ale jezeli ludzie z drzewa tego pana sa takze naszymi krewnymi i powninowatymi to przeciez powinni byc w obu drzewach. Jak mi wiadomo, monopol na dane genealogiczne nie istnieje.

A wypowiedz pana Pszczolkowskiego lamie wszelkie zasady etyczne genelogow ujete w Dekalogu Genealoga Amatora. Wiem, ze to mial byc zart, ale celowe wprowadzanie bledow do genealogii, ktore gdzies umieszczamy jest jednak bardzo nieladne.

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 10:32 pm
autor: Kalina
apszczol pisze:Jesli jakies dane upubliczniamy w bazach,
badz dajemy dostep innym osobom,
to nalezy wprowadzac do genealogii bledy.
Wtedy skutecznie zaszkodzimy zlodziejom. :)
Dzięki za radę, Adamie ,ale jakie błędy wprowadzać ? Inne imiona , nazwiska , daty ?
Po co mi takie fałsze ? Chcę i muszę mieć tam prawdę . Nie bardzo rozumiem tę Twoją radę.

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 10:44 pm
autor: Magdalena Smolska Kwinta
Małgosiu,
Jeżeli umieszczamy dane w necie nie zabezpieczając ich hasłem to automatycznie dajemy możliwość innym użytkownikom danego portalu przeglądania i "podpinania" naszego drzewka do innych.
W tym przypadku dane były zabezpieczone hasłem i mimo tego znalazły się w rękach osoby, która nawet nie zadała sobie trudu, żeby zapytać twórcę drzewa o to czy może skorzystać z bazy danych. To jest wysoce nieetyczne!
Gdyby ktoś włamał się i wykradł cichcem dane z mojego wywodu przodków w tym informacje o osobach żyjących, miałby do czynienia z sądem.
MalgorzataN pisze: A wypowiedz pana Pszczolkowskiego lamie wszelkie zasady etyczne genelogow ujete w Dekalogu Genealoga Amatora. Wiem, ze to mial byc zart, ale celowe wprowadzanie bledow do genealogii, ktore gdzies umieszczamy jest jednak bardzo nieladne.
Moje drzewo, mój wywód przodków jest wynikiem mojej pracy! I to jakie informacje prawdziwe czy też nie w nim umieszczę jest tylko i wyłącznie moją sprawą. Wypowiedź Adama nie była żartem tylko przestrogą, zresztą bardzo właściwą i na miejscu.

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: śr lut 20, 2013 11:33 pm
autor: Bozenna
Dzien dobry,
A mnie ubawila rada Adama :lol: . To fajny dowcip :tak: .
Ja tez padlam ofiara pirata na MyHeritage.
Sciagnal moja szlachte, a zostawil na boku moich rzemieslnikow i owczarzy.
Beee, brzydko, bardzo brzydko !
Z usmiechem,
Bozenna

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: czw lut 21, 2013 12:06 am
autor: Fronczak Waldemar
Sprawa ma kilka wymiarów, które były już we wcześniejszych wypowiedziach sygnalizowane.
Po pierwsze musimy sobie postawić pytanie, w jakim celu umieszczamy dane personalne przodków przodków, wywody, tablice potomków czy potocznie mówiąc "drzewa" w sieci?
Jeśli nie chcemy tego udostępniać osobom trzecim, to lokowanie ich w programach on-line traci sens. Jeśli chcemy udostepniać w ograniczonym zakresie, to równie dobrze możemy wysyłać wybrańcom gedcomy.
Jednak jeśli traktujemy to, jako rodzaj sprawnego narzędzia, tablicy ogłoszeń, wystawy, na której prezentujemy własną pracę, to musimy się liczyć z tym, że ktoś będzie chciał z tego skorzystać.

Tu pojawia się problem ustalenia warunków, na jakich owo udostępnienie ma się odbywać. To już nasze zadanie i zadanie administratorów stron, którzy powinni zapewnić nam maksymalną ochronę.
Jednak to nie załatwia wszystkiego.
Zawsze najbardziej newralgiczny jest "czynnik ludzki". To, w jaki sposób ktoś będzie korzystał z owoców naszej pracy, zależy w dużej mierze nie tylko od umowy dwustronnej, ale także uczciwości, wychowania, wiedzy prawnej itp.

Skoro udostępniamy publicznie (nawet w ograniczonym zakresie) wyniki swoich badań, to musimy się liczyć, że zostaną one wykorzystane przez innych. Jeśłi tego nie przewidujemy, to lepiej trzymać dane w formie papierowej w biurku lub na swoim komputerze.
Istota zagadnienia leży w tym, aby zachowane było nasze autorstwo, a więc by osoba dołączająca do swojego "drzewa" nasze dane, umieściła w widocznym miejscu informację, skąd zostały one pobrane i kto jest autorem opracowania.
Jeśli tego nie ma, to jest zwykła kradzież własności intelektualnej lub plagiat, jak kto woli.
I nie ma tu nic do rzeczy kwalifikacja prawna takiego zachowania.

Trudno się nie zgodzić ze stanowiskiem, że opracowana genealogia rodziny jest dziełem wymagającym olbrzymich nakładów pracy i kosztów.
Oczywiście sama genealogia rozumiana, jako zaistniałe obiektywnie filiacje i koicje łączące wybraną osobę w grupie rodzinnej, a więc fakty historyczne nie może stanowić niczyjej własności, ale już opracowania dotyczące tych zdarzeń - może.

W genealogii naukowej problem ten występuje w mniejszym stopniu, bo tam wyniki badań są publikowane w tradycyjnej formie i dzięki temu pozostaje trwały dowód, kto i kiedy dokonał odkryć, badań. Tu autorstwo nie jest tak zagrożone, jak w genealogii amatorskiej, która ostatnimi czasy zapycha sieć różnymi informacjami.
Myślę, że ten problem dotyka nie tylko naszej dziedziny - hobby, ale jest zjawiskiem powszechnym i zauważanym także przez inne środowiska.

Osobiście nie wprowadzam wyników swoich badań genealogicznych do sieci z wyjątkiem jednego klienta, który przyjął taką formę komunikacji z żyjacymi na świecie krewniakami. Być może kiedyś się na to zdecyduję w zakresie jednego-dwóch nazwisk spośród moich przodków, aby wypróbować skuteczność tego narzędzia.

Jeśli chodzi o umieszczanie celowych błędów w publikowanych w sieci "drzewach" - o czym Adam pisał - to jest to bardzo skuteczna metoda dla udowodnienia komuś przywłaszczenia owoców naszej pracy (skopiowania bez naszej wiedzy i zgody).
Stosowali to już średniowieczni kartografowie, zamieszczając drobne błędy na swoich mapach.
Ktoś kto skopiuje nasze drzewo, skopiuje włącznie z tymi błędami i udowodnienie kradzieży jest wtedy dziecinnie proste.
Te zabezpieczenia, to takie "tajemne znaki", których istnienie można odkryć tylko wtedy, gdy dotrze sie do wszystkich dokumentów źródłowych na podstawie których opracowaliśmy nasze drzewo.
Czasami zmienia się daty lub miejsca zdarzeń. Wystarczy kilka takich znamion w dużym drzewie, aby było rozpoznawalne.
I nie ma to nic wspólnego z uczciwością i rzetelnością historyczną !!!
Nie robi się tego w publikacjach tradycyjnych, bo tam wystarcza udowodnienie pierwszeństwa opublikowania wyników badań.

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: czw lut 21, 2013 12:43 am
autor: apszczol
Metoda celowych bledow znajduje sie we wszystkich herbarzach Gajla
(choc nie wiem czy rowniez w warstwie ilustracyjnej).
Metoda poskutkowala - bowiem dwukrotnie Tadeusz Gajl byl okradany.

Po raz pierwszy w 2005 r. - ilustracje
(po protescie publikacja zostala wycofana ze sprzedazy w ksiegarniach,
ale krazy po dzis na Allegro, bywa tez w obrocie stolikowo-domokraznym).
Po raz drugi w 2006 r. - tym razem spis nazwisk
(nie mam pojecia jak sie to skoczylo, ale publikacja takze krazy po Allegro).

Jak wiec widac - na papierze takie rzeczy tez sie dzieja!

-- Post scalono 20 lut 2013, 23:54 --

I jeszcze taki dodatek - nie chodzi o to, zeby bylo jak najwiecej,
tylko o to, zeby zebrany material ulozony w drzewka czy schematy,
byl jak najlepiej udokumentowany, a dokumentacja wpierw wlasciwie
przeanalizowana i skonfrontowana z obowiazujacym w danej chwili
i miejscu prawem!

Re: " Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie ! " ?

: czw lut 21, 2013 2:04 am
autor: Fronczak Waldemar
Dodam do tego pewien przykład, otóż miałem przyjemność prowadzenia badań z Adamem Pszczółkowskim nad jedną znaną rodziną. Mieliśmy do dyspozycji dużą ilość opracowań, drzew i wywodów pochodzących z różnych lat i wykonaną przez różnych autorów.
Pod lupę wzięliśmy wybrane linie. Dotychczasowe opracowania traktowaliśmy z rezerwą mając świadomość możliwości umieszczenia tam zarówno celowych zafałszowań mających "poprawić" niektóre miejsca (co często w opracowaniach genealogicznych można spotkać), jak i błędów wynikających z niewłaściwej interpretacji materiałów, złego odczytania informacji źródłowych i wielu innych czynników z ukrytymi "znakami szczególnymi" włącznie.
Przez rok dotarliśmy do wszystkich materiałów źródłowych, weryfikując i poprawiając w wielu miejscach stare genealogie i "drzewa". To co uzyskaliśmy, choć w dużej części pokrywa się ze starszymi opracowaniami, jest naszą własną pracą - można powiedzieć autorską. W kilku miejscach pojawiły się zupełnie nieznane okoliczności, osoby i zdarzenia, inne "wyleciały" na śmietnik fantazji.
Tak opracowany materiał jest w całości udokumentowany źródłowo i jest przykładem, że można publikować dane podobne do już istniejących nie popełniając plagiatu.
Oczywiście tylko my wiemy czy w tym materiale umieścilismy także nasze " ukryte podpisy". Chyba nikogo, to nie dziwi?
Przynajmniej nie powinno :lol:

PS
Kalino, chyba w tym samym momencie usuwaliśmy Twój podwójny post przez co został on skutecznie usunięty w całości !!!!!
Bardzo przepraszam.

Re: "Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie !" ?

: czw lut 21, 2013 7:36 am
autor: Ynicz
Ja niestety także padłem ofiarą takiej osoby.
Ze względów bezpieczeństwa, ale i nie tylko podam jej imię i nazwisko - Henryka Murawska.
Podaję, ku przestrodze, bo na moje zapytanie, czemu bezczelnie skopiowała całą linię przodków mojej babci po mieczu, odpisała, że w jej kręgu zainteresowań jest rodzina Suchodolskich.. Szkoda, że Ci pojawiają się dopiero na poziomie praprababci, a skopiowane zostało wszystko... i jaki w tym sens? Skoro większa część z tych osób z Suchodolskimi nie jest nawet spowinowacona :/

Re: "Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie !" ?

: czw lut 21, 2013 11:18 am
autor: Fronczak Waldemar
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że w ten właśnie sposób "genealogie rodzinne" mutują, roznoszą się po sieci, jak zaraza trafiając czasami także do wydawnictw tradycyjnych. Trafia to także do wszelkiej maści encyklopedii sieciowych powodując niewyobrażalne szkody, bo bzdury zaczynają być sankcjonowane iluzoryczną powagą.

Duża część autorów zapomina o istnieniu bibliotek i archiwów, skupiając się na "googlowaniu" po sieci i zbierając wszystko, co jak sądzą dotyczy ich przedmiotu zainteresowania. Przepisują bzdury, powielają je dodając do tego procederu swoje własne cegiełki.
Powstają w ten sposób dziwolągi, które z genealogią nie mają zbyt wiele wspólnego.
Łatwość i szybkość pozyskiwania informacji z sieci jest silną pokusą, której nie każdy amator potrafi się oprzeć.
Wielu genealogów amatorów sądzi, ze można skutecznie prowadzić badania nie ruszając się z domu sprzed ekranu komputera.

W efekcie mamy setki powielonych informacji na różnych stronach rodzinnych, informacji nie sprawdzonych, które zaśmiecają przestrzeń publiczną. Pojawiają się efektowne "drzewa" nie poparte źródłowo, bo po co?
Przecież to są drzewa prywatne, dla znajomych i rodziny, dla koleżanek i kolegów z forum, dla czytaczy blogów, więc nie potrzeba ich wyposażać w aparat naukowy - to dominujące myślenie.
Pojawia się jakaś dziwna argumentacja, że w genealogii amatorskiej można inaczej, bardziej liberalnie, nie dbając o nazewnictwo, metodologię, rzetelność badawczą i uczciwość. To tak, jakby istniały jakieś dwie genealogie - jedna będąca nauką pomocniczą historii, a druga służąca do zabawy.
Skutkiem tego jest masowa produkcja coraz słabszych produktów i coraz większy rozdźwięk pomiędzy tym, co robią historycy i tym co tworzą w sieci amatorzy.
Na całe szczęście wśród tego planktonu pojawiają także coraz częściej bardzo dobre opracowania, których poziom nie odbiega od publikacji akademickich. Są one niestety w zdecydowanej mniejszości, a do tego trudno je wyłowić w tym szumie informacyjnym.

Pamiętajmy, ze genealogia jest tylko jedna i zajmując się nią amatorsko nie możemy wybierać sobie z niej tego co nam pasuje, zmieniając dowolnie kanony nauki i zastępując je własnym widzimisię.

Re: "Łowcy głów" czy "Brawo mistrzowie !" ?

: czw lut 21, 2013 2:00 pm
autor: azielik
Też padłem ofiarą podbierania. Moja szanowna kuzynka nagle zaczęła trąbić w rodzinie o swoich sukcesach genealogicznych. Jak się później okazało wszystko ściągneła z mojego drzewka. Ja widząc że mam smarty doszedłem do wniosku że sobie coś tam grzebie na podstawie dat z grobowców i zaproponowałem jej współpracę, lecz odrzuciła ją wymawiając się brakiem czasu. Niemiło się zrobiło jak się wydało że gro informacji biograficznych (nie mam na myśli tylko dat) o naszych przodkach zebrała z internetu w tym też z tego forum w ciągu kilku tygodni bez ruszania się ze stołka. Moje poszukiwania zajęły kilka lat że nie wspomnę o kosztach i czasie. Od tego czasu nie aktualizuje profilu na myheritage trzymając wszystko offline na moim komputerze. Równocześnie wyłączyłem wszystkie opcje smartów i innych takich które są na myheritage. Jej pech chciał że wpadała na członków rodziny którzy wiedzieli o moich badaniach i ją naprostowali. Wobec tego wybaczcie mi że nie będę przytaczał nazwisk z jednej ze swoich gałęzi w moich postach (lub je przekręcał). Nie mam nic przeciw genealogii amatorskiej wręcz przeciwnie lecz gdy ta jest używana do rozgrywek rodzinnych i jest oparta nie na amatorskich badaniach a na zwykłej kradzieży to wtedy można się lekko wkurzyć.

Tu sprawdza się polskie przysłowie że z rodziną to najlepiej na zdjęciu (szczególnie dalszą).

Andrzej Zieliński