Ewolucja nazwiska - ku przestrodze
: śr lut 06, 2013 4:04 pm
Wszystkim poszukującym i nie dopuszczającym oboczności nazwiska w jego badaniach dedykuje taką oto przypowiastkę z mojego drzewka.
Tak się oto zdarzyło że pewien chłop przypuśćmy o nazwisku Grzyb postanowił wysłać swego syna Janka w świat po nauki. Janek chłopak zdolny i pracowity chcąc sprostać wymaganiom ojca wstąpił do seminarium duchownego w 1870 roku. I tu się dopiero zaczęły zmiany! Udało mu się zachować nazwisko tylko przez pierwszy rok studiów. W drugim roku studiów z racji iż przyszły ksiądz nie powinien wywodzić się z plebsu zerwał swoje korzenie i nazwisko Grzyb zmienił na bardziej "szlachetne" czyli Grzybiński.To nazwisko nadal nie było zbyt "brzmiące" więc wobec tego już na trzecim roku studiów nazywał się Janek Grzybkowski aby ostatecznie w 1873r. przyjąć nazwisko Grzybkiewicz. W ten oto sposób Janek napsuł krwi swojemu praprawnukowi, który przez wiele miesięcy dreptał w miejscu w sprawie poszukiwań jego przodków. A wszytko to przez seminarium duchowne którego Janek i tak nie skończył
. Niestety Janek nie długo czerpał korzyści z galopu do wyższej klasy gdyż po błyskotliwej karierze jako C.K. urzędnik zmarł już w wieku 46ciu lat. Miłym akcentem jest to że przełamałem impas genealogiczny dokładnie w 168 rocznice jego urodzin. Myślę że prapra ucieszyłby się z takiego prezentu.
Nauka jest taka zawsze szukać źródeł równoległych nawet w przypadkach beznadziejnych.
Pozdrawiam,
Andrzej Zieliński
PS:Ciekawe co proboszcz napisał Jankowi w referencjach do seminarium. Tego już się na 100% nie dowiem.
Tak się oto zdarzyło że pewien chłop przypuśćmy o nazwisku Grzyb postanowił wysłać swego syna Janka w świat po nauki. Janek chłopak zdolny i pracowity chcąc sprostać wymaganiom ojca wstąpił do seminarium duchownego w 1870 roku. I tu się dopiero zaczęły zmiany! Udało mu się zachować nazwisko tylko przez pierwszy rok studiów. W drugim roku studiów z racji iż przyszły ksiądz nie powinien wywodzić się z plebsu zerwał swoje korzenie i nazwisko Grzyb zmienił na bardziej "szlachetne" czyli Grzybiński.To nazwisko nadal nie było zbyt "brzmiące" więc wobec tego już na trzecim roku studiów nazywał się Janek Grzybkowski aby ostatecznie w 1873r. przyjąć nazwisko Grzybkiewicz. W ten oto sposób Janek napsuł krwi swojemu praprawnukowi, który przez wiele miesięcy dreptał w miejscu w sprawie poszukiwań jego przodków. A wszytko to przez seminarium duchowne którego Janek i tak nie skończył

Nauka jest taka zawsze szukać źródeł równoległych nawet w przypadkach beznadziejnych.
Pozdrawiam,
Andrzej Zieliński
PS:Ciekawe co proboszcz napisał Jankowi w referencjach do seminarium. Tego już się na 100% nie dowiem.