Strona 1 z 1

Przenoszenie więźniów w obozach koncentracyjnych

: śr sty 04, 2012 7:36 pm
autor: kubota74
Witam wszystkich,
dzisiaj dostałem list z PCK na temat mojego pradziadka Michała Pospiesznego. Okazuje się że był jeszcze w jednym obozie o którym nie wiedziałem - Auschwitz. Mam jednak jeden problem. Najpierw wszystko rozpiszę:

05.04.1941r. -> osadzenie w KL Auschwitz
brak daty -> przeniesienie do KL Neuengamme
14.09.1941r. -> przeniesienie do KL Dachau
23.02.1942 -> przeniesienie do Zamku Hartheim w Austrii.
29.05.1942 -> zagazowanie w zamku.

Moje pytanie jest takie dlaczego więźniowie byli tak często przenoszeni?
I druga sprawa. Aktualnie czytam książkę o tym zamku i tam wszystkich nowych więźniów praktycznie od razu zabijali. Dlaczego więc według aktu zgonu jego śmierć nastąpiła dopiero po 4 miesiącach. Czy data zgonu jest sfałszowana. Dodam jeszcze że w akcie zgonu jest że zmarł w Dachau na zator płucny i zapalenie żył w prawej nodze (co jest oczywiście bzdurą).

Re: Przenoszenie więźniów w obozach koncentracyjnych

: śr sty 04, 2012 8:09 pm
autor: stefelek
Witam Pana,
mam podobny problem. Najstarsza siostra mojej babci - Stanisława Sikorska ur. 1885 w Warszawie,
została podczas Powstania Warszawskiego /zam. na Ochocie/ pognana tak jak wszyscy mieszkańcy
do tzw. Zieleniaka, potem Pruszków. Następnie przewiezienie do KL Ravensbruck i przyznanie numeru
obozowego.
Potem coś co jest wytłumaczalne - przeniesienie do KL Uckermark - obóz dla osob pow. 52 roku zycia
czyli zwyczajna wykańczalnia.
Następnie zbliża sie front /luty 1945/ i niemcy hitlerowskie niszczą ślady swoich zbrodni - więźniowie
tego obozu są wszyscy zamordowani, pomimo tego że niedługo obóż Kl Ravensbruck zostaje wyzwolony.

Moja cioteczna prababcia była kobietą twardą i silną, wytrzymala w ekstremalnych warunkach obozowych
mając 60 lat ponad pół roku ..... a poza tym była w 1/4 Niemką po matce, w 3/4 Polką /po ojcu/ i Patriotyczną
Polką z wychowania /nikt z rodziny i Jej dużego rodzeństwa nie pozwolił sobie podczas ostatniej wojny na
cokolwiek niestosownego/.
I być może to jest jedynym wytłumaczeniem dlaczego musiała zginąć /najprawdopodobniej została
zagazowana/.

Jej matką była moja prababcia - Karolina Sikorska z domu Sas.
Rodzina z której wyszła to niemieccy osiedleńcy z Zagłębia - Sosnowiec i okolice.

Pozdrawiam.
stefelek.

Re: Przenoszenie więźniów w obozach koncentracyjnych

: czw sty 05, 2012 8:21 pm
autor: janat
Witam!
To samo bylo w mej rodzinie. Przemyslaw Malarz byl aresztowany z ojcem, Romanem, i siostra, Danuta (i jej nazeczonym ktorego nazwiska nie znamy), w Siedlcach. Wszyscy byli transportowani do Pawiaka, pozniej do KL Auschwitz gdzie Roman i Danuta i jej nazeczony zmarli (nie znamy nazwiska nazeczonego). Najmlodsza z rodzenstwa, Romana, zmarla po bardzo dlugich cierpieniach po okropnym jej pobiciu przez gestapo przy areszcie rodziny - powtazala "nie powiem, nie powiem" przy biciu, miala cukrzyce i nic sie na jej ciele nie chcialo wygoic). Przemyslaw przezyl KL Auschwitz i najmniej dwa inne obozy. Mowil po wojnie mej sp. Babci ze w KL Auchwitz jego ojciec byl spalony w piecu jak jeszcze zyl (my przypuszczamy ze on byl juz nieprzytomny z powodu zapalenia pluc bo mial tylko jedno pluco co bylo rezultatem walk w I Brygadzie J. Pilsudskiego.) W zapiskach w Muzeum KL Auschwitz pisze ze mial promienie Roentgena. Przemyslaw dalej mowil Babci, ze on dostal "szalu" jak sie o tym dowiedzial. Mysle, ze to wszystko jest wiarygodne bo okolo dwa lata temu widzialam jak moja Babcia umieral na zapalenie pluc: byla nieprzytomna lecz ona byla w szpitalu i dostawala morfine. Przemyslaw w KL Auschwitz byl w jakiejs grupie wiezniow ktorzy byli spiskowcami i duzo pomagali innym i duzo wiedzieli co sie tam dzialo. On (bardzo chory) jakos dostal sie do Anglii pod koniec wojny gdzie w jakijms polskim klubie dowiedzial sie ze jego mama zyje w Polsce i tam powrocil. A my niestety stracilismy kontakt z nim.

Znam drugi przypadek (nie z obozu do obozu ale zmiany w lokacji wieznia) przetransportowania osoby pod koniec wojny do szpitala w Anglii. Byla to siostra Miroslawa Wojciechowskiego (tego ze slawnego szwadronu 303) ktora samy Niemcy dali Miedzynarodowemu Czerwonemu Krzyzowi z obozu w Ravensbruck (zapomnialam ortografie). Spekulacja jest, ze zrobili to zeby po wojnie z nimi Allianci sie lagodniej obeszli. Podaje to tylko z powodu, ze to sa wiarygodne zrodla - oczywiscie poza niemieckimi zrodlami i datami.

Podam wiecej jak sie cos dowiem, prosze tez o wiecej informacji.

Pozdrawiam,
Jana