FORGEN

Mam prośbę do "naszych Francuzek". Otóż w dokumentach odnalazłem informację o pobycie jednej z gałęzi rodzinki we Francji. Byl to okres przed II wojną światową i prawdopodobnie także w okresie wojny.
Rodziły się tam dzieciaki, a po 1945 roku towarzystwo wróciło do Polski. Pojawiają się dwie miejscowości, ale nazwy są chyba bardzo przekręcone. Obie miały być gdzieś niedaleko Paryża: Tenipo i Sekent. Nazwisko tej rodzinki: Podsiedzi.

Waldek,
Nazwy kompletnie znieksztalcone, a nazwisko juz we Francji nie wystepuje.
Sprobuj znalesc wiecej szczegolow, chetnie poszukam,
Serdecznosci,
Bozenna

P.S. gdyby to miala byc miejscowosc na polnocy Francji, tam gdzie osiedlala sie polska emigracja z poczatku XX wieku,
to moze chodziloby o miasto Saint-Quentin. Kiepska wymowa fonetyczna moglaby byc "Senkenten".

Jest to możliwe.
W dokumentach oficjalnych są takie wpisy. Jak dotrę do jakichś zdjęć lub listów, to może coś więcej uda się ustalić.

Tugny-et-Pont w okręgu Saint-Quentin

Porządnie przekręcone.

Rodziło się tam jedno lub dwoje dzieci.

Dwoje lub jedno urodziło się 13 km dalej, czyli w Gauchy

W sumie trzy urodzenia w tym departamencie.

Waldek,
Odnalezione:
1. Saint-Quentin , departament Aisne, region Picardie, kod pocztowy 02100
2. Tugny-et-Pont, departament Aisne, region Picardie, kod pocztowy 02640
Odleglosc od Paryza - okolo 170 km.
Serdecznie pozdrawiam,
Bozenna

Dziewczyny! Jestem pod wrażeniem.
Elu skoro wspominasz o urodzeniach, to wnioskuję, że są jakieś wykazy, w których to odnalazłaś? Jeśli nie sprawi to kłopotu, to wpisz tu te urodzenia.
A to się ciotka zdziwi

Waldek,
Ela sprawdzila statystyki urodzen po nazwiskach, tak mi sie wydaje. Dokumentow nie bedzie w sieci.
Jesli ciocia poda wiecej informacji (imiona, daty) to mozna bede zaryzykowac podania do merostw o akty urodzen.
Serdecznosci,
Bozenna

Mapa urodzeń - jak nasze Moikrewni - wyłącznie dane statystyczne
viewtopic.php?f=44&t=3407&hilit=+mapa

Nic więcej z tego nie można wyciągnąć .
No chyba ze masz chociaż przybliżone daty urodzeń, wtedy pisać do merostwa i trzymać kciuki by padło na życzliwa panią urzędniczkę.

EDIT: Bożenka ma rację.

Działania podejmę dopiero po rozmowie z ciocią. Same dokumenty są istotne, ale nie stanowią wartosci samej w sobie. Bardziej mnie interesuje ich historia i zycie we Francji, ale to już zupełnie odrębny problem.
W zakresie dalszych działań - trzymam się Waszych rad